Fizycy z Rumunii z powodzeniem przetestowali laser o rekordowej mocy 10 petawatów. Na szczęście udało im się to zrobić bez wypalenia dziury w naszej planecie lub nich samych, co nie było prostym zadaniem, biorąc pod uwagę fakt, że siła lasera jest równa 0,1 energii produkowanej przez słońce na Ziemii. Jeszcze pięć lat temu laser o mocy "zaledwie" 1 petawata był nazywany "gwiazdą śmierci", tymczasem nowy laser jest od niego 10-krotnie silniejszy. Trudno wyobrazić sobie taką siłę, gdyż naukowcy nawet nie mieli możliwości zobaczyć lasera, a efekty jego działania odczytują z komputera.

Fizycy mogą użyć lasera do celów naukowych, takich jak przestudiowanie efektów supernowej czy tego, jak uformowane są metale ciężkie. Jeśli chodzi o praktyczne zastosowania, to laser o takiej sile może być przydatny w radzeniu sobie z radioaktywnymi odpadami czy wykorzystywany w protonoterapii nowotworowej.

Prace nad taką wiązką światła pochłonęły 850 milionów euro z kieszeni Komisji Europejskiej w ramach projektu Extreme Light Infrastructure, który przewiduje prace na terenie Rumunii, Węgier i Czech. Każde z laboratoriów pracuje nad innymi zagadnieniami związanymi z laserem. Rumuni badają fizykę fotonuklearną, Węgrzy eksperymentują z attosekundowymi impulsami światła laserowego, a Czesi zajmują się krótkotrwałymi wtórnymi źródłami promieniowania i cząsteczek. Projekt zakłada jeszcze jedno laboratorium, które ma dysponować jeszcze silniejszym laserem, ale nie wybrano jeszcze na nie odpowiedniego kraju i lokacji.

Źródło: Techspot