Segment odbiorców przemysłowych jest zliberalizowany

URE
14.11.2018

Rozmowa z Maciejem Bando, Prezesem Urzędu Regulacji Energetyki

Jakie czynniki powodują, że ceny energii elektrycznej stają się coraz wyższe? Jakiego rzędu podwyżki cen energii elektrycznej czekają w najbliższym czasie przemysł?

Wpływ na poziom cen mają pewne obiektywne czynniki, jak na przykład koszty zakupu węgla czy unijna polityka klimatyczna. Mam tu na myśli koszty zakupu uprawnień do emisji CO2. Jednak, co do zasady, poziom cen kształtują transakcje uczestników rynku. Cena energii dla odbiorcy końcowego jest uzależniona przede wszystkim od cen energii na rynku hurtowym czyli na Towarowej Giełdzie Energii lub w tzw. kontraktach OTC. Segment odbiorców przemysłowych jest całkowicie zliberalizowany i korzysta z możliwości, jakie daje wolny rynek energii elektrycznej, włącznie z możliwością bezpośredniego zaopatrywania się w energię na Towarowej Giełdzie Energii przez największych odbiorców. Natomiast regulator rynku energii, jakim jest prezes Urzędu Regulacji Energetyki, zatwierdza ceny energii tylko dla odbiorców w gospodarstwach domowych.

W jaki sposób obowiązek sprzedaży energii na giełdzie wpływa na jej cenę?

Giełda, jako miejsce transparentnego handlu towarem jakim jest energia, pozwala na jego obiektywną i wiarygodną wycenę. Im więcej towaru przechodzi przez giełdę, tym większa jest płynność rynku i tym bardziej wiarygodne indeksy cenowe. Dlatego jako regulatora tego rynku cieszy mnie wzrost tzw. obliga giełdowego.

Przedsiębiorstwa, zwłaszcza te energochłonne, chciałyby kupować tańszy prąd na Ukrainie, Słowacji czy nawet od elektrowni niemieckich. Jakie są realne szanse na taki import?

Nasz rynek energii jest rynkiem dość zamkniętym. Mamy połączenia z systemem szwedzkim, litewskim czy ukraińskim, jednak mają one swoje ograniczenia. W zeszłym roku import energii w krajowym bilansie przepływów fizycznych energii elektrycznej stanowił około 8 %. Jeśli chodzi o zdolności przesyłowe na połączeniu Polska ‒ Ukraina to są one udostępniane w ramach aukcji organizowanych w miesięcznym horyzoncie czasowym. Jak do tej pory te zdolności były udostępniane tylko w kierunku importu do Polski, w maksymalnej wysokości 210 MW.

Kto powinien ponosić koszty transformacji energetycznej?

Potrzebna jest dyskusja na ten temat. Podczas jednej z konferencji kilka tygodni temu zaproponowałem taką debatę i zaprosiłem do dyskusji, ale na razie bez rezultatów. Myślę, że taką debatę powinniśmy rozpocząć po rozstrzygnięciu ostatecznego kształtu tzw. pakietu zimowego. Konieczny jest plan finansowy dla realizacji polityki energetycznej, by zaadaptował się do regulacji jak najmniejszym kosztem.

Jakie znaczenie dla gospodarki miałoby uwolnienie cen energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych?

Jesteśmy jednym z ostatnich krajów, w którym obowiązują regulacje cen dla gospodarstw domowych. Jednak uwolnienie cen energii dla gospodarstw domowych dzisiaj byłoby wstrząsem dla wszystkich konsumentów. Dlatego nie znieśliśmy dotąd taryfowania gospodarstw domowych. Stworzyliśmy za to mechanizm pozwalający na zmianę sprzedawcy.

Ponieważ jednak pakiet zimowy mówi o konieczności budowy wolnego rynku, taryfy na energię dla odbiorców indywidualnych czeka prawdopodobnie ten sam scenariusz, który realizuje się w przypadku gazu. Na rynku błękitnego paliwa wkrótce będziemy mieli całkowitą deregulację, bo od 2024 r. zniknie taryfowanie gospodarstw.

 

 

O Autorze

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę